Adam Dedio (1918-1947)

Talenty

  • Społecznik

Profil

Podchorąży Marynarki Wojennej, żołnierz kampanii obronnej 1939 r., a następnie Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Miał nadzieję, że założy rodzinę i rozpocznie zwyczajne życie męża i ojca. Nie zdążył.

Biografia

Przyszedł na świat w Wigilię w rodzinie polskich inteligentów. Matka była absolwentką polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz slawistyki i romanistyki na wiedeńskim uniwersytecie, ojciec Stanisław – profesorem filologii klasycznej, nauczycielem gimnazjalnym. Styczeń 1925 r. „Adaś śpiewa z wielkim zapałem po całych dniach: ramię pręż, słabość krusz! Wolę tęż. Ojczyźnie miłej służ!” – zapisała mama Adama, Maria Romana Dedio, w pamiętniku, który prowadziła od narodzin pierworodnego syna.

Odtąd dziecko wyszło spod mojej opieki

Dziewięć lat później Adam był w V klasie gimnazjum i miał już dwoje młodszego rodzeństwa – siostrę Hanię i brata Tadeusza. Uczył się bardzo dobrze. Dwa lata przed wybuchem wojny matka zapisała w pamiętniku: „Dziś przed południem zdał maturę. Jak się ten chłopak umie cieszyć! Przygotowuje teraz podanie o przyjęcie do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu”. Adam zdał egzaminy i dostał się na wymarzoną uczelnię. Praktyki odbywał w Gdyni. Pływał na ORP „Iskra”, „Gryf” i „Generał Haller”. „Dostałam od Adasia wiadomość, że już dostał mundur. Odtąd dziecko wyszło z mojej bezpośredniej opieki” – pisała mama Adama. 1 września 1939 r. młody podchorąży zmienił granatowy mundur na zielony i wstąpił w szeregi piechoty. Brał udział w walkach z nadciągającą od wschodu Armią Czerwoną, a następnie hitlerowską. Podczas działań bojowych został ranny i trafił do szpitala. Za zasługi na polu walki został mianowany podporucznikiem i dowódcą baonu. Potem przyszedł czas niewoli. Adam trafiał do kolejnych obozów jenieckich. W końcu skierowano go do prac przymusowych w niemieckim gospodarstwie rolnym. Na podstawie zamiany za innego zwerbowanego przez Urząd Pracy robotnika powrócił do rodziny. Jeszcze tego samego roku wstąpił do Armii Krajowej. Po trzech latach działalności konspiracyjnej został aresztowany przez gestapo. By wymusić zeznania, wyłamywano mu palce i przypalano pięty. Adam Dedio do niczego się nie przyznał. Mimo tortur nie zdekonspirował swoich przyjaciół. Po brutalnym śledztwie Niemcy wypuścili go, licząc, że i tak umrze. Jednak przetrwał. Po rekonwalescencji trafił do oddziału AK dowodzonego przez Józefa Świdę „Dzika”, podkomendnego legendarnego majora „Hubala”.

Miał nadzieję, że założy rodzinę

W nowej, komunistycznej rzeczywistości Adam Dedio nie zaprzestał działalności konspiracyjnej. Na rozkaz Józefa Świdy został „wtyką” w Milicji Obywatelskiej. Z MO miał przejść do „bezpieki” i po zaskarbieniu sobie zaufania przełożonych zacząć przekazywać cenne informacje na zewnątrz. Nic z tych planów jednak nie wyszło. Po rozstaniu się z „Dzikiem” i zwolnieniu się z pracy w milicji Adam Dedio przybył do Gdyni. Na początku września przyjęto go do służby w Marynarce Wojennej. W obawie przed konsekwencjami nie ujawnił swojej przeszłości w AK. Został dowódcą ścigacza ORP „Bystry”. Nie mogąc jednak pogodzić się z powojenną rzeczywistością polityczną, brakiem suwerenności i prawdziwej wolności Polski, wstąpił w struktury organizacji podziemnej Semper Fidelis Victoria, która zaliczana jest dzisiaj przez historyków do jednych z największych tego typu struktur działających w tym czasie na Wybrzeżu. Adam Dedio pełnił funkcję oficera wywiadu. Prowadził podwójne życie – z jednej strony jako żołnierz MW działającej pod auspicjami komunistycznych władz, z drugiej jako członek niepodległościowej organizacji. Praca agenta wyczerpywała go psychicznie. W pewnym momencie postanowił zrezygnować. Poprosił o rękę łączniczkę z organizacji Teresę Guzowską ps. „Dubla”. Miał nadzieję, że założy rodzinę i rozpocznie zwyczajne życie męża i ojca. Nie zdążył.

Był cały opuchnięty

Po udanej prowokacji ze strony UB Adam Dedio został zatrzymany. Śledztwo i przesłuchania prowadzili funkcjonariusze Informacji Marynarki Wojennej, których swoistym credo było: „Lej w mordę, bo jak nie, to ty dostaniesz”. Tortury, które stosowali, były brutalniejsze od metod UB czy gestapo. Na porządku dziennym było bicie pięścią po twarzy, często w okolicach uszu, co powodowało trwałe uszkodzenie błony bębenkowej. Jako narzędzi tortur używano metalowych kluczy, pejczy czy nóg od stołów lub krzeseł. Do najgorszych metod śledczych należało zszywanie mięśni nóg igłą i nićmi żeglarskimi czy świecenie różnokolorowymi, 500-watowymi żarówkami prosto w twarz. Tego typu tortura powodowała omdlenia i silne bóle głowy. Świadkiem przesłuchań Adama Dedio był Eugeniusz Menczak, marynarz zatrzymany w sprawie Semper Fidelis Victoria. „Bito nas w tym samym pokoju. Funkcjonariusze kopali w żołądek i głowę. Ciosy zadawali też nogą od krzesła. Adam był cały opuchnięty i twarz miał czarną od kolejnych uderzeń. Po kilkumiesięcznym śledztwie Adam Dedio został skazany na karę śmierci za „wrogość do Polski Ludowej”. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. „Wyrok na Adama Dedio i innych skazanych wraz z nim został wydany z pogwałceniem obowiązujących przepisów prawnych. Sąd orzekał w niepełnym składzie (…), sądzeni byli pozbawieni obrońców i bezzasadnie przesłuchiwani na rozprawie osobno” – pisał Waldemar Kowalski. Adama Dedio przywiązali do słupa i próbowali zawiązać oczy. Skazany zaprotestował. Zamiast tego zwrócił się do żołnierzy mających go zabić: „Chłopcy, a teraz strzelajcie odważnie i celnie. Raz, dwa, trzy!”. Padły strzały.


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content