Antoni Kępiński (1918-1972)

Talenty

  • Humanista
  • Naukowca
  • Opiekun zdrowia

Profil

Pomagał byłym więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych „wrócić do życia”. Swoje własne poświęcił poprawie bytu pacjentów i pacjentek. Mimo trudnej tematyki wszystkie jego książki stały się bestsellerami.

Biografia

„Kępiński starał się wczuwać w chorych niezależnie od ich poziomu intelektualnego, zawodu, wykształcenia itp. (…). Wyróżniał się niezwykłą cierpliwością wobec chorych męczących nieraz i natrętnych (…). Nigdy nie pędził chorego, wysłuchał do końca, pocieszał, starał się dodać odwagi” – charakteryzowali prof. Kępińskiego jego współpracownicy Andrzej Jakubik i Jan Masłowski. Przyszły psychiatra urodził się w 1918 r. na dzisiejszej Ukrainie w województwie stanisławowskim. „Niedługo później rodzice i starsza siostra przyszłego lekarza, podobnie jak wielu innych Polaków, zmuszeni byli uciekać z tych rejonów z uwagi na trwające walki polsko-ukraińskie. Zostawili Antoniego pod opieką ukraińskiej niani – istniało ogromne ryzyko, że dziecko nie przeżyje podróży w trudnych warunkach. To dzięki tej kobiecie przyszły psychiatra cały i zdrowy przetrwał trudny okres i rozłąkę z rodziną”.

Tajemnicze pobicie 

Antoni Kępiński rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Już w 1938 r. musiał czasowo przerwać naukę – został dotkliwie pobity. Okoliczności zdarzenia do dziś nie są jednoznaczne. Jak wskazuje Anna Mateja w biografii „Poznawanie Kępińskiego”, jedna z hipotez głosi, że napastnicy mieli po bordowej czapce rozpoznać, że Kępiński jest z Wydziału Lekarskiego i automatycznie uznać go za endeka. Inni twierdzą, że Kępiński miał zostać wzięty za Żyda i pobity na tle antysemickim. „Ten epizod kilkadziesiąt lat później okaże się przedmiotem licznych spekulacji – w wielu życiorysach lekarza wydarzenie to jest przedstawiane jako źródło jego wrażliwości i szacunku wobec osób zmagających się z problemami ze zdrowiem psychicznym. Kępiński miał bowiem przeżyć w wyniku pobicia załamanie nerwowe i na własnej skórze zrozumieć, z czym borykają się pacjenci psychiatryczni” – wskazywała Natalia Sajewicz. Kępińskiemu udało się jednak nadrobić zaległości na uczelni i zdać zaległe egzaminy. Dalszą edukację przerwała wojna. 

W obozie koncentracyjnym 

Jako ochotnik zaciągnął się do wojska. Przez Węgry, Francję i Hiszpanię próbował przedostać się do Wielkiej Brytanii, ale plan popsuła kapitulacja Francji. Po nielegalnym przejściu granicy hiszpańskiej Kępiński został złapany i osadzony w obozie koncentracyjnym Miranda de Ebro we frankistowskiej Hiszpanii. Spędził tam prawie 3 lata. W kwietniu 1941 r. został dotkliwie pobity przez strażników. Trzy miesiące po tym zdarzeniu podczas próby ucieczki z obozu zabity został jeden z polskich więźniów, co dla Kępińskiego i pozostałych Polaków było ogromnym szokiem. Po opuszczeniu obozu służył w Polskich Siłach Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. Próbował zostać pilotem, jednak został zakwalifikowany jako lotniczy „antytalent”. Powrócił więc do medycyny, studiując w latach 1945-1947 na Polskim Wydziale Lekarskim w Edynburgu.  „Czas wojny wydaje się bezproduktywny dla Kępińskiego, a moim zdaniem jest właśnie przełomowy ze względu na tę wielką historię, która zmieniła połowę naszego kontynentu o ile nie więcej, i życie bardzo wielu ludzi w tym samego Kępińskiego” – twierdziła biografka psychiatry Anna Mateja. „Stawiam w swojej książce taką tezę, że on wrócił jako inny człowiek. Wyjeżdżał jako kochane dziecko swoich rodziców, wykształcona, empatyczna, wrażliwa osoba, wychowana w arsenale cnót mieszczańskich. A ta wojna odarła go z wielu złudzeń, ale też wykrystalizowała to, co najważniejsze”. 

Zespół obozu koncentracyjnego i schizofrenia

Do Polski Kępiński wrócił dopiero w 1947 r. i zaczął pracować w Klinice Psychiatrycznej krakowskiej Akademii Medycznej. Przyjmował tu pacjentów i prowadził badania. Ich przedmiotem był m.in. KZ-syndrom, czyli „zespół obozu koncentracyjnego”, który opisuje zmiany osobowości dokonujące się w psychice pod wpływem nieludzkich warunków. Na bazie rozmów przeprowadzonych z byłymi więźniami Kępiński uznał, że ekstremalne okoliczności panujące w obozach wyzwalały to, co w normalnych warunkach jest głęboko ukryte w duszy człowieka. Zazwyczaj było to okrucieństwo, ale zdarzały się również odruchy serca, będące prawdziwym „niebem” w piekle obozowej rzeczywistości. Właśnie wiara w to – uważał Kępiński, iż człowieka nie da się do końca upodlić, pozwalała wielu więźniom przetrwać. Oprócz KZ-syndromu szczególny przedmiot zainteresowania badawczego u Kępińskiego stanowiła schizofrenia. W chorobie tej interesowała go to, że chorzy całkowicie odwracają się od codzienności, spraw doczesnych i przyziemnych w stronę filozofowania, roztrząsania problemów metafizycznych. Nie miał wątpliwości, że schizofrenia jest chorobą wywołującą ogromne cierpienia, widział w niej jednak „coś wzniosłego, mianowicie to, że cechy swoiście ludzkie ulegają w niej katastroficznemu przerostowi”. Profesor jawnie i zdecydowanie sprzeciwiał się stereotypowej tendencji wykluczania schizofreników ze społeczeństwa, głosząc, iż wariaci (łac. varius – inny) są diametralnie inni, ale nie wyklęci. Po opublikowaniu w 1981 r. listów Kępińskiego, jego lapidarna uwaga „każdy trochę wariat” odbiła się głośnym echem wśród humanistów.

Chorego trudno oszukać 

Najważniejsze prace profesora – książki czytane i dyskutowane do dziś, to: „Rytm życia”, „Melancholia”, „Schizofrenia”, „Psychopatologia nerwic”. Ich wielkie powodzenie – już po śmierci Kępińskiego, wynikało z faktu, że był on jednym z niewielu ludzi nauki, którzy potrafili w przystępny sposób opisać złożone, skomplikowane zagadnienia, bez ich spłycania. Co równie istotne – psychiatra starał się realizować w praktyce to, o czym pisał. Twierdził, że podstawą w relacjach lekarza z pacjentem musi być zaufanie, a psychiatra powinien starać się przeniknąć w skomplikowany świat wewnętrzny chorego i zrozumieć jego sposób odczuwania. „Oddziaływanie psychiczne wymaga szczerości; jeśli mamy komuś naprawdę pomóc, musimy tego rzeczywiście chcieć (…). Wszystkie słowa, gesty, wyraz twarzy stają się fałszywe; chorego trudno tu oszukać, wyczuwa on fałszywą maskę lekarza” – pisał w „Rytmie życia”. Sam poddany został bolesnej i wymagającej próbie. W 1970 r. zdiagnozowano u Kępińskiego złośliwy nowotwór szpiku kostnego. „Pokarmów spożywał już niewiele. Narastały coraz to nowe dolegliwości, m.in. dokuczliwe zmiany skórne. Kępiński bohatersko znosił cierpienia i spokojnie, wytrwale, opanowany znosił uciążliwości leczenia, bóle, zatrucia, torsje, biegunki” – opisywali Jakubik i Masłowski. Psychiatra zmarł po dwóch latach od diagnozy. Ceremonii pogrzebowej przewodniczył ówczesny metropolita krakowski abp Karol Wojtyła, który utrzymywał osobiste kontakty z Kępińskim od czasów gimnazjalnych. 


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content