Danuta Siedzikówna „Inka” (1928-1946)

Talenty

  • Opiekun zdrowia
  • Społecznik

Profil

Sanitariuszka, łączniczka, bohaterka antykomunistycznego podziemia. Z powodu niepodległościowej działalności została rozstrzelana. Do jej osiemnastych urodzin brakowało sześciu dni…

Biografia

Przy narodzinach uszkodzono jej drobne mięśnie twarzy. Miała więc wklęśnięty policzek i usta ściągnięte w lekkim grymasie. Choć była ładną, zgrabną dziewczynką, dzieci w szkole czasem jej dokuczały. Bardzo to przeżywała. Ojciec z matką wybrali się z dzieckiem do wybitnego specjalisty w Warszawie. Profesor powiedział Dance, żeby się nie martwiła. Obiecał, że kiedy zrobi jej operację, będzie jeszcze ładniejsza. „Niestety, tego typu zabiegi wykonuje się jedynie dorosłym. Przyjedziesz do mnie, gdy skończysz 18 lat” – pocieszał dziewczynkę doktor.

Z Podlasia nad morze

Urodziła się we wsi Guszczewina na Podlasiu. Jej ojciec był leśniczym. Cała rodzina mieszkała w leśniczówce Olchówka koło Narewki. Po 17 września 1939 r. miejscowość znalazła się pod okupacją sowiecką. Ojciec trafił do sowieckiego łagru. Wydostał się z niego z armią Andersa, ale wycieńczony zmarł w Teheranie i tam został pochowany. Mamę zamordowało gestapo. Mimo tragicznych doświadczeń Danka razem z siostrą złożyły przysięgę w Armii Krajowej. 15-letnia dziewczyna trafiła do samego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i jego słynnej 5. Wileńskiej Brygady AK. Pod pseudonimem „Inka” ryzykowała życie jako sanitariuszka i łączniczka. Po decyzji „Łupaszki”, rozformowania zgrupowania, Danka wróciła do „legalnego życia”. Podjęła naukę w gimnazjum w Nierośnie w gminie Dąbrowa Białostocka. Później w jej dokumentach znalazł się zapis o ukończeniu dwóch klas. Nie zdecydowała się na ujawnienie swoich związków z konspiracją przed organami władz komunistycznych. Obawiała się zdemaskowania przez UB i dlatego skorzystała z pomocy ojca chrzestnego, z zawodu leśniczego, który znalazł jej od pracę w nadleśnictwie Miłomłyn koło Ostródy. Po kilku tygodniach odnowiła kontakt z oddziałem, który zaczął przerzucać swoje siły do województwa olsztyńskiego. Od 1946 r. oddział „Łupaszki” działał już także na terenie Pomorza. „Inka” została wysłana z misją do Gdańska. Miała uzupełnić apteczkę oddziału nowymi lekami i środkami opatrunkowymi, wymienić stare mapy sztabowe oraz dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia Zdzisława Badochy „Żelaznego”, który podczas jednej z potyczek został ranny i na czas rekonwalescencji przebywał w pomorskiej wsi Czernin. Jeden z kolegów partyzantów zaprowadził Dankę na ul. Wróblewskiego 7 w Gdańsku-Wrzeszczu, do konspiracyjnego mieszkania sióstr Mikołajewskich. O 4.00 nad ranem 20 lipca do meliny wpadli ubecy i aresztowali sanitariuszkę.

Śmierć w letniej sukience

W Areszcie Śledczym w Gdańsku przeszła brutalne śledztwo. Prawdopodobnie była bita i poniżana. Rozbierano ją do naga, a następnie do celi wpuszczono żony ubeków, którzy zginęli niedawno w akcjach przeciwko leśnym oddziałom. Mimo to nie dała się złamać i nie zdradziła swoich przyjaciół z konspiracji. W pożegnalnym grypsie Danka napisała: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Na pierwszej i – jak się okazało – jedynej rozprawie sędzia odczytał akt oskarżenia przygotowany przez „bezpiekę”. „Inka” nie miała możliwości wcześniejszego zapoznania się z tym dokumentem. Nie przyznała się do zarzucanych jej czynów – strzelania do milicjanta i podżegania do zabicia funkcjonariuszy UB. Chociaż bardzo chciała żyć, nie poprosiła Bieruta o ułaskawienie. Tuż przed śmiercią Dankę wyspowiadał ks. Marian Prusak. „Przyjęła mnie nadzwyczaj spokojnie. Wyraziła życzenie, żeby o wyroku i o śmierci powiadomić jej siostrę. Nie mówiła nic więcej, na nic się nie skarżyła” – wspominał po latach kapłan. Wyrok został wykonany 28 sierpnia. Danka została rozstrzelana razem z Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem”, także podkomendnym „Łupaszki”. Na moment przed śmiercią krzyknęli: „Niech żyje Polska!”. „Inka” dodała jeszcze: „Niech żyje »Łupaszko«!”. Po komendzie „Ognia!” rozległy się strzały. „Zagończyk” i „Inka” nie zginęli od razu, strzałem z pistoletu dobił ich dowódca plutonu egzekucyjnego. W dniu śmierci „Inka” miała na sobie letnią sukienkę, w której przyjechała do Gdańska.


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content