Eugeniusz Bodo (1899-1943)

Talenty

  • Artysta

Profil

Aktor, reżyser, producent, piosenkarz. Niekwestionowana gwiazda kina i wykonawca największych szlagierów 20-lecia międzywojennego. Kobiety się w nim kochały, a mężczyźni zazdrościli powodzenia i elegancji. Posądzany o szpiegostwo, został zesłany przez Sowietów na Syberię, zmarł z powodu skrajnego wycieńczenia i głodu.

Biografia

Paragrafy go nudziły, na widok krwi mdlał

Przyszedł na świat w Genewie jako Bohdan Eugène Junod. Mama marzyła, by jej jedyne dziecko zostało lekarzem. Zainteresowanie światem filmu zaszczepił mu ojciec – impresario oraz twórca kin, kabaretów i teatrów. Wkrótce po narodzinach syna państwo Junodowie przeprowadzili się do Rosji, gdzie ze swoim kinem objazdowym do najdalszych zakątków kraju, a także na pogranicze Persji i Chin. W końcu postanowili zatrzymać się na dłużej w znajdującej się wówczas pod zaborem rosyjskim Łodzi. To właśnie tam, przy ul. Piotrowskiej stanął jeden z pierwszych kinoteatrów na ziemiach polskich – Urania, którą lubił odwiedzać Julian Tuwim. Mało Gienio dojrzewał w cieniu teatralnych kurtyn oraz blasku kinowych reflektorów. W wieku 10 lat zadebiutował na deskach kinoteatru ojca, wcielając się w rolę kowboja. Rodzice próbowali wybić mu karierę aktorską z głowy wysyłając do szkoły handlowej, po ukończeniu której miał studiować prawo i medycynę. Okazało się jednak, że paragrafy go nudzą, a na widok krwi mdleje. Gdy zdesperowani rodzice postanowili wykształcić 17-letniego Eugeniusza na kolejarza, ten spakował walizkę i bez słowa pożegnania opuścił rodzinny dom, podążając pociągiem ku aktorskim marzeniom.

Już taki jestem zimny drań

Przybrał artystyczny pseudonim „Bodo” pochodzący od pierwszych sylab pierwszego imienia artysty (Bohdan) oraz trzeciego imienia jego matki (Dorota). Drzwi do wielkiej kariery stanęły dla niego otworem z chwilą angażu do Qui Pro Quo – teatru będącego wówczas kuźnią estradowych talentów. To właśnie tam pierwsze kroki stawiali Zula Pogorzelska, Mira Zimińska, Adolf Dymsza, Mieczysław Fogg. Po kilku sezonach teatralnej i kabaretowej kariery, coraz bardziej rozpoznawalny Bodo, postanowił związać swą przyszłość ze srebrnym ekranem. Jego debiutem filmowym była niema komedia „Rywale”. Wcielił się w postać Geniusia, skromnego nauczyciela muzyki zakochanego w pięknej córce archiwisty. Łącznie zagrał w 32 filmach, z których większość stanowiły, jak przed wojną mówiono, szampańskie komedie. Mimo spektakularnych sukcesów filmowych, Bodo nie zaniedbywał działalności estradowej. Pisali dla niego najlepsi. Muzykę przede wszystkim Henryk Wars, a słowa m.in. Ludwik Starski, Jerzy Jurandot i Andrzej Włast. Z utworów „Baby, ach te baby”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Seksapil to nasza broń kobieca” i „Już taki jestem zimny drań”, „Ach, śpij kochanie” Bodo uczynił ponadczasowe szlagiery. Dzięki swoim rolom, a także śpiewanym przebojom, stał się największym idolem Polski międzywojennej, supergwiazdorem, jakiego wcześniej nie było. Uchodził za człowieka instytucję – spełniał się m.in. jako producent, właściciel wytwórni filmowej, scenarzysta, reżyser, tancerz, konferansjer. I przede wszystkim człowiek żyjący pełnią życia. Mimo lekkiej nadwagi i raczej pucołowatej urody, niewątpliwie spowodowanej zamiłowaniem do kuchni (zwłaszcza do pierogów z kapustą i grzybami), był wielkim filmowym amantem – obiektem westchnień milionów Polek, a także ikoną mody i stylu. Z afiszy zachęcał do kupowania krawatów od Chojnackiego, kapeluszy od Młodkowskiego i marynarek Old England. Artysta prowadził rozrywkowe życie bon vivanta. Wobec kobiet był niezwykle szarmancki i uwodzicielski. Cieszył się ogromnym powodzeniem, z czego skwapliwie korzystał. Grając w filmie „Czarna perła” Michała Waszyńskiego wystąpił razem z tahitańską aktorką i tancerką Reri, którą poznał podczas jej pobytu w Warszawie. Egzotyczną parę połączył romans. Nie pierwszy i nie ostatni. Aktor nigdy się jednak nie ożenił. „Nie w miłości, lecz miłości jestem wierny” – podkreślał. Nie stronił również od drogich samochodów i alkoholu. Pewnego razu, jadąc swoim nowym sześciocylindrowym chevroletem z Warszawy do Poznania, najechał na nieoznakowaną pryzmę kamieni. Samochód dachował i stoczył się z czterometrowego nasypu. Jeden z pasażerów, przyjaciel Eugeniusza, aktor Witold Roland, poniósł śmierć na miejscu. Okazało się, że Bodo prowadził „pod wpływem”. Usłyszał wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Od tego czasu aktor został zadeklarowanym abstynentem. Odrzucał nawet intratne propozycje reklamowania wódek Baczewskiego, argumentując, że byłby w takiej roli nieautentyczny.

Żarty z Hitlera

Latem, tuż przed wybuchem wojny, parodiował w patriotycznej rewii „Kto kogo” Adolfa Hitlera. W skeczu „Zabawa w wojnę” opowiadał antyniemieckie dowcipy. Rozpoczął też zdjęcia do kolejnego filmu we własnej reżyserii pt. „Uwaga szpieg”, opowiadającego o działalności hitlerowców w Polsce. Obsadził się w nim w roli agenta polskiego wywiadu. Film nigdy nie został ukończony. Zdawał sobie sprawę, że po ewentualnej wygranej Niemców, mogą spotkać go represje. Postanowił więc udać się na Wschód i przyłączyć do formowanych nad Bugiem polskich oddziałów. Plany te przekreślił atak na Polskę wojsk sowieckich. Artysta przeniósł się do Lwowa, gdzie występował jako konferansjer w zespole Tea Jazz. Świetnie znał rosyjski i bardzo szybko zdobył popularność, odbywając tournée po ZSRS. Kiedy jednak po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r. postanowił wyemigrować do USA i złożył stosowne dokumenty, aktorem „zainteresowało” się NKWD. Wbrew propagandzie PRL-u nie został rozstrzelany przez Niemców. Za sprawą jego licznych wyjazdów zagranicznych sprzed wojny i podwójnego obywatelstwa komuniści oskarżyli go o szpiegostwo. Paradoksalnie sprawą, która dodatkowo pogrążyła Bodo, był jego udział w przygotowaniu antyniemieckiego filmu „Uwaga, szpieg!”. „Miało to dowodzić rzekomej współpracy z polskim wywiadem. W paranoicznych umysłach sowieckich śledczych zrodziło się podejrzenie o agenturalną działalność aktora na rzecz Polski i… IIII Rzeszy” – tłumaczy Bartosz Januszewski, biograf artysty. Władze sowieckie nie wyraziły zgody na objęcie Bodo amnestią dla polskich obywateli – został oficjalnie uznany za element społecznie niebezpieczny i skazany na 5 lat ciężkiego obozu wychowawczego. Bardzo źle znosił niewolę, prawie nie jadł, często chorował, w tym na pelagrę. Miał depresję. Kiedy nie był już w stanie samodzielnie chodzić, został wysłany do łagru w miejscowości Kotłas. Tam zmarł z wycieńczenia i głodu, mając zaledwie 45 lat. Odszedł jak w tytule jednego z jego ostatnich filmów – „za winy niepopełnione”.


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content