Ludwik Hirszfeld (1884-1954)

Talenty

  • Naukowca
  • Opiekun zdrowia

Profil

Bakteriolog i immunolog. Lekarz, którego badania zmieniły medycynę. Odkrywca przyczyn konfliktu serologicznego, za co został nominowany do Nagrody Nobla.

Biografia

Przyszedł na świat w Warszawie, w spolonizowanej rodzinie żydowskiej. Po latach wspominał stryja Bolesława, zaangażowanego w działalność niepodległościową. W łódzkim gimnazjum potajemnie poznawał historię Polski i czytał zakazane przez władze rosyjskie książki. „Wzrosłem w tradycji polskiej walki podziemnej, w której rodzina mojego ojca, szczególnie mój stryj, brała czynny udział. Pierwsze moje wspomnienia walki podziemnej wiążą się z pogrzebem stryja Bolesława Hirszfelda. Uniwersytet i politechnika przerwały zajęcia w dniu jego pogrzebu. Pamiętam granatowe mundury studentów i atak policji na cmentarzu”. 

Rozwód za czytanie z kartki 

W wieku 18 lat Ludwik został wysłany na studia do Würzburga, a następnie Berlina. „Powoli dojrzewała we mnie myśl poświęcenia się pracy naukowej” – pisał. Szybko uzyskał doktorat za pracę na temat aglutynacji, zaś habilitację – zaledwie w wieku 30 lat – za pracę nad związkiem zjawisk odpornościowych i krzepliwości krwi. Przed publiczną obroną żona zagroziła mu rozwodem, jeśli będzie czytał z kartki. Jego przemowa była znakomita. Pracował jako asystent w Instytucie Badań Raka w Heidelbergu i Zakładzie Higieny Uniwersytetu w Zurychu. Podjął współpracę z prof. Emilem von Dungernem, która okazała się przełomowa. Naukowcy na bazie doświadczeń wyjaśnili zasady dziedziczenia grup krwi. Hirszfeld miał większy udział w badaniach, więc to jemu przypisuje się autorstwo tych ustaleń. Polak wprowadził oznaczenia: A, B, AB, 0 – oficjalnie obowiązujące na świecie od 1928 r. Odkrycie to zapobiega przypadkowym transfuzjom oraz pomaga w ustaleniu ojcostwa.

Jak dorożki za pogrzebem… 

W czasie pierwszej wojny światowej Hirszfeld wraz z żoną wyjechali na Bałkany. Tam, jako lekarze armii serbskiej, przyglądali się z bliska epidemii tyfusu plamistego. Chcąc lepiej poznać chorobę, zaangażowali się w pracę w laboratoriach polowych i szpitalach. Ryzykowali życiem, ponieważ na froncie brakowało podstawowych środków do dezynfekcji, leków, a przede wszystkim personelu medycznego. Podczas pobytu na Bałkanach Hirszfeld opisał dwa nieznane wcześniej szczepy bakterii, nazwane później Salmonella hirszfeldi – powodujące dur rzekomy A oraz C. Zajął się produkcją szczepionki. Niemal stracił życie, każąc sobie podać zbyt dużą dawkę chininy na malarię. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości współtworzył Państwowy Zakład Higieny – zorganizowaną w imponującym tempie wielką instytucję sanitarną. Zajmował się monitorowaniem zagrożeń epidemiologicznych, zwłaszcza ognisk czerwonki i duru. „Od 1933 r., kiedy Hirszfeld pełnił w niej obowiązki dyrektora – kierował pracą kilkudziesięciu naukowców zajmujących się wirusologią, immunologią, bakteriologią oraz badaniem raka, a także tych szukających nowych, łatwiejszych i szybszych sposobów diagnozowania chorób zakaźnych, przede wszystkim – kiły. W tym czasie podopieczne badacza prowadziły również prekursorskie analizy materiału biologicznego celem ekspertyz kryminologicznych” – wyliczała Angelika Raether. W tamtym czasie prof. Hirszfeld zyskał uznanie na świecie, wygłaszając referaty na temat higieny na międzynarodowych kongresach naukowych. Przyjaciołom wyznawał, że „nienawidzi posiedzeń wlokących się za życiem jak dorożki za pogrzebem”. 

Sława diwy operetkowej 

Naukowiec kontynuował badania nad grupami krwi i jako ekspert uczestniczył w najsłynniejszym procesie dwudziestolecia międzywojennego – sprawie Gorgonowej, podejrzanej o zabójstwo córki swojego kochanka. Hirszfeld podważył do pewnego stopnia dotychczasowe ustalenia biegłych, co wstrząsa krajem. We wspomnieniach skarżył się, że przeżywa popularność diwy operetkowej. Organizował ośrodki krwiodawstwa. Dzięki niemu Polska stała się pierwszym krajem w Europie, który uregulował kwestie prawne dawców krwi.  W czasie II wojny światowej został zmuszony do zamieszkania w getcie warszawskim. Prowadził tam wykłady, pracował naukowo, a także – dzięki szczepionce przekazanej przez prof. Rudolfa Weigla z lwowskiego Instytutu, nielegalnie przemyconej do getta – leczył chorych na tyfus plamisty. W lipcu 1942 r. uciekł z getta na stronę aryjską. Spisał swoją autobiografię, która ukazała się w roku 1946 pt. „Historia jednego życia”.

On płonął 

Po II wojnie światowej profesor zamieszkał we Wrocławiu i podjął pracę na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Wrocławskiego. W 1950 r. został nominowany do Nagrody Nobla za wyjaśnienie zjawiska konfliktu serologicznego między matką a płodem (oznacza też czynnik Rh). Korzystając z tej teorii, jako pierwszy w Polsce zastosował ją w praktyce klinicznej. Dzięki temu, udało się uratować życie ponad dwustu dzieci. Oprócz badań, wielką pasją profesora była dydaktyka i praca ze studentami. „Na drugim roku studiów rozpoczęliśmy zajęcia z mikrobiologii i immunologii, a naszym nauczycielem był nie kto inny jak sam profesor Ludwik Hirszfeld, cieszący się sławą uczonego o światowej renomie i uznanym dorobku naukowym. Otaczała go legenda wielkiego odkrywcy – jednego z ostatnich w polskiej medycynie” – wspominała prof. Bogusława Benendo-Kapuścińska. „Wykłady Profesora były niezapomniane, fascynujące, wprowadzały nas w świat idei uczonych-odkrywców, były czymś niepowtarzalnym. Pamiętam do dziś Jego głos, brzmiący w całkowitej ciszy, przy wypełnionej po brzegi sali. I prawdę mówił cytat umieszczony w nowo wybudowanej wówczas sali wykładowej Instytutu: «tajemnica dobrego wykładu. Kto chce innych zapalać, ten sam musi płonąć», tak było, On płonął”. Hirszfeld mawiał, że jedyną formą nieśmiertelności, o którą warto zabiegać, jest ludzka życzliwość. Umarł na zawał serca w 1954 r. 


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content