
Talenty
Profil
Była ewenementem w skali całego ówczesnego świata. W pracy używała pijawek, kleszczy i brzytew. Opatrywała rany i usuwała zaćmę W XVII w., gdy zawód ten wykonywali wyłącznie mężczyźni – została chirurgiem pracującym w wielickiej kopalni soli.
Biografia
„Ja, Magdalena Bendzisławska, przysięgam, iż szczerze, pilnie, wiernie i życzliwie chorych górników opatrywać, dobrymi maściami goić i aby żaden przez niedbalstwo moje umorzony nie był. Od żadnego zapłaty nie będę wyciągać nad to, co z żupy względem tego biorę. Z wszelką pilnością około zdrowia chorych górników bez żadnego braku między osobami chodzić będę” – brzmiała przysięga, którą złożyła przed specjalną komisją. Prawo do wykonywania zawodu dał jej 6 października 1697 r. król August II Mocny.
Słój z pijawkami i kleszcze
Jak podkreśla Katarzyna Droga, autorka książki „Nigdy się nie bałam”, w przypadku Bendzisławskiej termin „cyruliczka” jest odpowiedniejszy niż „chirurg”. „Cyrulik, inaczej balwierz, to był zawód – rzemiosło zrzeszone w cechu. W mentalności ludzi odrębne od medycyny studiowanej na uczelniach w Padwie, Bolonii czy rodzimym Krakowie”. Cyrulikiem był mąż Magdaleny – Walenty, który zajmował się rannymi górnikami z Wieliczki. Bendzisławska szkoliła się pod jego okiem. Przeszła trzyletnią praktykę, która czyniła ją „półtowarzyszem”, a potem „towarzyszem” w cechu. Po śmierci męża przejęła jego obowiązki. Zanim to jednak nastąpiło musiała stanąć przed specjalną komisją i złożyć odpowiednie dokumenty, czyli przywileje nadane Walentemu. „Musiała też dowieść, że zna się na maściach i lekach stosowanych wewnętrznie, umie opatrywać rany i posługiwać się narzędziami odziedziczonymi po mężu”. Należały do nich: słój z pijawkami, kleszcze do wyrywania zębów, puzdro z brzytwami, grzebieniami i nożycami oraz „korcęgi do binczaygu” (szczypczyki stomatologiczne).
Radziła sobie z gnilcem
Po zdaniu egzaminu Magdalena mogła kontynuować praktykę w Wieliczce. Wyrywała zęby, leczyła zapalenia dziąseł, radziła sobie z „gnilcem”, a także z uzębieniem uszkodzonym w czasie bójek lub wypadków. Dodatkowo nacinała pacjentom ropnie, opatrywała rany, puszczała krew i przystawiała pijawki. Potrafiła leczyć zaćmę i usuwać ciała obce z oka. Dokonania „pierwszej polskiej kobiety chirurg” nie byłyby znane, gdyby nie prof. Zdzisław Gajda, wieloletni kierownik Katedry Historii Medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Naukowiec nie tylko przybliżył historię Bendzisławskiej, ale także ustanowił medal jej imienia, nadawany lekarkom za wybitne zasługi w medycynie. W Wieliczce otwarto komorę solną jej imienia i zamontowano pamiątkową tablicę ku czci. „Jest pierwszą cyruliczką znaną z imienia i nazwiska, udokumentowaną, ale prawdopodobnie przed nią podobne wdowy prowadziły zakłady cyruliczne – są zapisy o krakowiankach, niejakiej Bernatowej z XVI wieku czy jej poprzedniczce, tajemniczej Katarzynie” – zaznacza Katarzyna Droga.
Brak dostępu do ankiet
Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.