Maria Czaplicka (1886-1921)

Talenty

  • Humanista
  • Naukowca

Profil

Badaczka ludów syberyjskich, pionierka antropologii w Europie, pierwsza wykładowczyni tego kierunku w Oksfordzie. „W Polsce jest zapomniana, a w Wielkiej Brytanii Marię Czaplicką wymienia się jednym tchem razem z Bronisławem Malinowskim” – podkreśla antropolog dr Łukasz Smyrski.

Biografia

W młodości pobierała nauki na stancji. Chciała kontynuować studia na Uniwersytecie Warszawskim, ale uczelnia w tamtym czasie nie przyjmowała kobiet. Marii pozostawało więc dokształcanie na tajnym Uniwersytecie Latającym. Równocześnie prowadziła grupę nauczania dla dzieci z rodzin robotniczych. Dzięki  stypendium  Kasy  im. J. Mianowskiego Czaplicka wyjechała do Londynu. „Drogę miałam rozmaitą. Niemcy wstrętne są i na każdym kroku mało uprzejma formalistyka. Smutno i obco było. Bliżej granicy angielskiej lżej jakoś. Zupełnie jak jakaś druga ojczyzna. Za to jednak musiałam wskutek burzy zamiast 6, spędzić 12 godzin na szalonych falach i chorowałam tak strasznie przykro, że dotąd nie mogę zapomnieć (…). Mam językową trudność, ale to nic. Nadto zimno w pokoiku mam i jedzenie także inne. Ale to nic” – wspominała podróż i pierwsze dni w Wielkiej Brytanii w liście do Władysława Orkana.

Polka w Oksfordzie 

Szybko zaangażowała się w naukowe życie Oksfordu. Studiowała w kolegium Somerville, znanym ze swych prosufrażystowskich sympatii oraz w Szkole Antropologii. Jej wykładowca Robert Ranulph Marett powierzył Marii zadanie opracowania źródeł dotyczące rdzennych ludów Syberii. Wykorzystując znajomość języków polskiego i rosyjskiego, młoda badaczka dotarła do materiałów niedostępnych dla zachodnich naukowców. Rezultatem była pierwsza opublikowana książka Czaplickiej „Aboriginal Siberia, a Study in Social Anthropology”. Napisane przystępnym językiem opisy fascynujących obyczajów nieznanych ludów spotkały się z uznaniem świata naukowego. Marię zaproszono do prestiżowego grona Królewskiego Towarzystwa Antropologicznego. Polka nie zamierzała poprzestać jedynie na teorii i pracy w archiwach. Jak wspominał Henry Usher Hall „Panna Maria Antonina Czaplicka (…) uznała, że materiały, które zgromadziła do studiów ludów  północnych  i centralnych  Syberii,  autorstwa  wielu  uczonych  polskich  i rosyjskich  (przebywających pośród tych ludów) są niewystarczające. Wtedy też postanowiła zabezpieczyć sobie osobiście pożądane informacje”. W ten sposób zrodziła się idea słynnej wyprawy jenisejskiej. 

Celny strzał szamana 

Czaplicka zaczęła organizować ekspedycję naukową, której celem miało być zbadanie życia ludów żyjących nad Jenisejem, przede wszystkim Ewenków – wówczas nazywanych Tunguzami. Otrzymała na tę wyprawę m.in. stypendium Mary Ewart Traveling Scholarship od swojej Alma Mater – Somerville College. Zespół tworzyli – liderka, pomysłodawczyni Maria Czaplicka, Dora Curtis – fotografka i malarka (była odpowiedzialna za dokumentację fotograficzną i rysunkową), Maud Haviland – ornitolożka, G.A. Whyte, do którego zadań należeć miały obserwacje geograficznych uwarunkowań naturalnych (zrezygnował on jednak z udziału w ostatniej chwili) oraz wzmiankowany Henry Usher Hall z University Pennsylvania Museum, który miał też wykonywać pomiary antropometryczne. Wyruszyli z Moskwy w maju 1914 r. Podróżowali pociągiem do Krasnojarska, stamtąd odbyli trzytygodniową podróż parowcem na północ w górę Jeniseju do Golcziki. Spędzili krótkie lato w tundrze wokół ujścia rzeki Jenisej, badając ludność i obyczaje tego obszaru. Czaplicka zbierała informacje dotyczące Samojedów, stworzyła słownik języka samojedzkiego oraz spisała kilka legend. Przeprowadziła także wraz z Hallem pomiary antropometryczne 125 mężczyzn i kobiet. Wybuch I wojny światowej zmusił Dorę Curtis i Maud Haviland do powrotu do Wielkiej Brytanii. Czaplicka z Hallem zamierzali kontynuować podróż. Wcześniej jednak skontaktowali się z samojedzkim szamanem Bokobuszką, prosząc o radę na dalszy etap wyprawy. „Bokobuszka usiadł na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, podczas gdy jego asystent, Jurak Jannasuo, narzucił na niego dużą szatę, która zupełnie ukryła go przed naszym wzrokiem. Po chwili ciszy niski, zawodzący głos wydobył się ze stożkowatego zawiniątka, które trzymał szaman. Dźwięk narastał energicznie, załamał się i przeszedł w piskliwe, drgające skomlenie, które utonęło w szepcie i zamilkło – oczekując śpiewnej odpowiedzi asystenta. Powtórzyło się to kilkakrotnie. Wtedy Bokobuszka zapytał, czy przypadkiem jedno z nas nie ma czarnego znamienia na prawym ramieniu. Strzał był celny”. 

„Niezwyczajna polska dziewczyna” 

„Wyposażeni” w rady Bokobuszki Czaplicka i Hall zaprzęgiem reniferów ruszyli do krainy Tunguzów. Mrozy dochodziły do minus 60 stopni Celsjusza. „Na  drogę  zakładali  jednak  inny  strój,  lżejszy,  zwany  przez  Tunguzów sakui, wykonany ze skóry starego samca renifera. W czasie podróży szczególnie ważne stało się specjalne zabezpieczenie stóp, gdyż podróżując saniami, łatwo było o odmrożenia, smarowano także twarze wazeliną, aby zapobiec uszkodzeniom. Do ochrony oczu przed oślepiającym blaskiem śniegu, wiatrem oraz przed dymem z ognisk w czumach chroniły specjalne okulary. Stroju podróżników dopełniały rękawice i pończochy z psiej sierści” – pisała dr Stefania Skowron-Markowska. Podróżnicy  narażeni  byli  na szczególne niebezpieczeństwo –  purgę, burzę śnieżną. „Purga dosięgła nas, kiedy wchodziliśmy na szczyt stromego zbocza, które zaprowadziło nas na otwartą przestrzeń płaskiego jak stół terenu, gdzie teraz byliśmy wystawieni na furię purga. W pewnym momencie nasz tunguski przewodnik zatrzymał swoją drużynę. Renifery padły raczej na ziemię, niż spokojnie się położyły. Wyglądało, jakby to wiatr zwiał je na ziemię” – wspominała Czaplicka. Podczas wyprawy zgromadziła obfite materiały naukowe: wywiady, zdjęcia, obserwacje, eksponaty. Wróciła z Syberii w chwale. W 1915 r. angielskie gazety pisały o Czaplickiej „nieustraszona odkrywczyni”, a jej wydana rok później książka „Mój rok na Syberii” została bestsellerem. „Los Angeles Times” podsumował dokonania Polki słowami: „Jej postawa i energia wkrótce zostały docenione, wiele zaś stanowisk zamkniętych do tej pory dla kobiet przez tradycjonalizm i konserwatyzm Oksfordu zostały otwarte dla tej niezwyczajnej polskiej dziewczyny!”. W Somerville College uzyskała doktorat z antropologii i została pierwszą kobietą wykładającą ten przedmiot.  Czaplicka, coraz bardziej popularna, jeździła z odczytami o swej ekspedycji, a także o Polsce. 

Kobietom wstęp wzbroniony? 

Dobra passa i podziw dla „kobiety badaczki” szybko się skończyły. Gdy z wojny wrócił naukowiec, na którego etacie pracowała, straciła posadę w Oksfordzie. Próbowała znaleźć sobie miejsce w Polsce, jednak nie otrzymała żadnej oferty pracy. Żaden z uniwersytetów w kraju i za granicą nie zaoferował jej stałej posady. Na krótko objęła stanowisko wykładowczyni antropologii na uniwersytecie w Bristolu, ale stamtąd także musiała odejść. Najprawdopodobniej to właśnie utrata stanowiska wykładowcy i odmowa naukowego grantu, który przypadł w udziale koleżance po fachu, przyczyniły się do jej dramatycznej decyzji. 26 maja 1921 r. 37-letnia Maria Czaplicka zmarła po zażyciu trującego chlorku rtęci. Jej agonia w męczarniach trwała kilka dni. Zgodnie z jej życzeniem pochowano ją na cmentarzu Wolvercote w Oksfordzie. 


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content