Witold Lutosławski (1913-1994)

Talenty

  • Artysta
  • Humanista

Profil

Rozpoznawalny na świecie kompozytor. Zaliczany do najwybitniejszych twórców XX wieku. Perfekcjonista. „Gdybym chciał wyłączyć z obiegu utwory, których nie uważam za odpowiednio dobre, to musiałbym wyłączyć całą twórczość” – mawiał.

Biografia

Wczesne dzieciństwo oraz początki edukacji muzycznej przyszłego wybitnego kompozytora miały miejsce w jednym z majątków Lutosławskich w Drozdowie. Z przekazów rodzinnych dowiedział się po latach, że podobno już jako kilkulatek uwielbiał słuchać fortepianowej gry ojca. Być może talent odziedziczył właśnie po nim. Pochodził z rodziny ziemiańskiej, jego tata Józef był zaangażowany w działalność niepodległościową po stronie Narodowej Demokracji. W czasie I wojny światowej Lutosławscy, zmuszeni do ucieczki przed wojskami niemieckimi, przenieśli się do Moskwy. Po wybuchu rewolucji październikowej bolszewicy aresztowali Józefa i rozstrzelali. Jego żona, Maria powróciła do niepodległego kraju z trójką osieroconych synów.

Okupacja i fortepian 

Witold zdradzał zainteresowanie muzyką od najwcześniejszych lat. W wieku sześciu lat pod okiem mamy zaczął poznawać podstawy gry na pianinie. Krótko później zaczął tworzyć własne kompozycje. Uczył się także gry na skrzypcach. Ukończył studia kompozytorskie i pianistyczne w Konserwatorium Warszawskim. Kompozycję studiował u Witolda Maliszewskiego, a grę na fortepianie u Jerzego Lefelda. Pierwszym wykonanym publicznie utworem na orkiestrę był taniec „Harun al Raszid”. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej artysta ukończył „Wariacje Symfoniczne” – utwór, który uważał za jeden z przełomowych w swej twórczości. Mobilizacja w 1939 r. pokrzyżowała Lutosławskiemu plany wyjazdu i kontynuacji studiów kompozytorskich w Paryżu. Stanął na czele oddziału łacznościowego I Armii Wojska Polskiego, wzięty do niewoli, uciekł z niej po ośmiu dniach. Jego brat Henryk również trafił do niewoli rosyjskiej i zginął w syberyjskich łagrach na Kołymie. Lata okupacji Lutosławski spędził w Warszawie, utrzymując siebie i pozostałych członków rodziny grą na fortepianie. Równolegle, w pełnych grozy okupacyjnych warunkach pracował nad swym pierwszym dziełem orkiestrowym dużego formatu – „I Symfonią”. Utwór zaprezentowany został już po wojnie. Jednak po umocnieniu się wpływów socrealizmu, uznano go „za zbyt formalistyczny i wycofano z repertuaru”. 

Derwid gra dla dzieci 

W warunkach komunistycznych rządów Lutosławski, nie akceptując coraz większych wpływów stalinowskich na życie muzyczne, zrezygnował z udziału we władzach Związku Kompozytorów Polskich. W latach 50. trudna sytuacja materialna niejednokrotnie zmuszała artystę do komponowania piosenek tanecznych i dla dzieci, które pisał pod pseudonimem „Derwid”. Wykonywali je potem m.in. Mieczysław Fogg, Kalina Jędrusik, Sława Przybylska i Violetta Villas. 

Talent jest przywilejem 

Zmianę przyniósł rok 1956 i tzw. październikowa odwilż – powstał wówczas festiwal muzyczny „Warszawska Jesień”, którego głównym zadaniem było prezentowanie muzyki nowej. Świadectwem politycznej „odwilży” pozostawała w twórczości Lutosławskiego niezwykle ekspresyjna „Muzyka żałobna” na orkiestrę smyczkową, dedykowana pamięci Béli Bartóka. Utwór ten prezentował nowe pomysły twórcze, oparte na wysoce oryginalnym wykorzystaniu materiału 12-dźwiękowego. „Nowość – odnotował – jest w dziele sztuki tą cechą, która najszybciej się starzeje. Moje poszukiwania w dziedzinie języka muzycznego nie mają na celu nowości samej w sobie. Szukam takich sposobów technicznych, które dadzą się zastosować wielokrotnie i pozostaną w nowym repertuarze środków wyrazu. Inaczej mówiąc – szukam wartości trwałych, które nie zużywają się natychmiast”. W latach 60. Lutosławski stał się artystą rozpoznawanym w świecie, zaczął otrzymywać zaproszenia od czołowych orkiestr i instytucji, brał udział w prestiżowych festiwalach, zasiadał w jury konkursów kompozytorskich. „IV Symfonia”, która powstała na zamówienie filharmonii w Los Angeles, niejako podsumowywała muzyczne koncepcje kompozytora. Prawykonanie utworu zbiegło się z obchodami 80. rocznicy jego urodzin. Przez wiele lat prowadził dyskretną działalność charytatywną, fundując stypendia dla młodych kompozytorów i wykonawców. „Talent jest przywilejem raczej niż zasługą. Tworzący artysta nie ma prawa uważać go za swoją własność. Jest to dobro powierzone, które przeznaczone jest do przekazania innym ludziom w postaci gotowych, możliwych do wykonania utworu” – mówił. 


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content