Eugeniusz Kwiatkowski (1888-1974)

Talenty

  • Architekt
  • Społecznik

Profil

Był nie tylko wybitnym menedżerem, ale także twórcą nowoczesnego piaru w Polsce. Z jego działalnością powiązane są wszystkie wielkie osiągnięcia II RP. Postawił się Piłsudskiemu i dopiął swego. „W miarę mijania czasu, postać Kwiatkowskiego z perspektywy historycznej, będzie rosła” – mówił o nim Jan Nowak Jeziorański.

Biografia

Eugeniusz Kwiatkowski przyszedł na świat w Krakowie. W czasach studenckich aktywnie działał w organizacjach niepodległościowych. Po otrzymaniu dyplomu inżyniera chemii wraz z żoną przeprowadził się do Lublina, gdzie pracował jako wicedyrektor prywatnej gazowni.

On do córeczek…

Kiedy w 1926 r. Eugeniusz Kwiatkowski obejmował stanowisko ministra przemysłu i handlu, miał zaledwie 38 lat. I chociaż był najmłodszym członkiem nowo utworzonego rządu, jego curriculum vitae robiło wrażenie. Za sobą miał już doświadczenie współtworzenia Legionów Polskich, zarządzania zaopatrzeniem frontu podczas wojny z bolszewikami, wykładania gazownictwa na Politechnice Warszawskiej czy pełnienia funkcji zastępcy dyrektora Gazowni Lubelskiej. Jednak przełomowym momentem w jego karierze było podjęcie pracy w Państwowej Fabryce Związków Azotowych na stanowisku dyrektora technicznego. Jego bezpośrednim przełożonym został wówczas sam prof. Ignacy Mościcki. Przyszły prezydent dostrzegł ogromny potencjał w młodszym koledze po fachu i pięć lat później umożliwił mu objęcie ministerialnego fotela. Kwiatkowski szybko zabrał się do pracy. „W tym czasie Polska prowadziła wojnę celną z Niemcami. Eksport surowców wydobywanych na Śląsku, gdzie skupiał się rodzimy przemysł, nie wchodził w grę. By ocalić narodową gospodarkę, trzeba było znaleźć inny kierunek zbytu. Kwiatkowski wpadł na genialny pomysł, by połączyć Śląsk i Wybrzeże koleją i poprzez port rozpocząć eksport drogą morską” – mówił dr Piotr Dwojacki. Kilka tygodni po przewrocie majowym minister Kwiatkowski podjął odważną decyzję budowy portu w Gdyni. Musiał jednak przekonać do swojego pomysłu rozmiłowanego w rewiach ułańskich i traktującego Bałtyk jako mało użyteczną sadzawkę marszałka Piłsudskiego. Parokrotnie zapraszał komendanta na Wybrzeże, jednak za każdym razem słyszał odmowę. Postanowił więc samemu, bez zapowiedzi, udać się do Sulejówka. Drzwi otworzyła mu zdziwiona marszałkowa. Już chciała wołać męża, jednak minister powstrzymał ją i powiedział, że „on do córeczek”. Obiecał dziewczynkom, że razem z jego córką zostaną matkami chrzestnymi trzech niedawno wybudowanych statków. Były zachwycone. Następnego dnia minister został wezwany na dywanik. Piłsudski był wściekły. „Rewolucję pałacową mi pan zrobił! Gdy powiedziałem Wandzie i Jadwidze, że nie godzę się na żadne matki chrzestne, one w ryk, bo Anka Kwiatkowska może, a one nie? No to jak miałem się nie zgodzić?!”– krzyczał, ale w końcu skapitulował. Pojechał do Gdyni i poparł politykę morską Kwiatkowskiego. Minister oprócz rozbudowy morskiej infrastruktury był także inicjatorem stworzenia polskiej floty handlowej oraz dalekomorskiej floty rybackiej. W bardzo krótkim czasie z niewielkiej rybackiej osady uczynił nowoczesne miasto. Swoją wizją porwał wszystkich Polaków. Wykorzystując radio, dokumenty filmowe, prasę i plakaty propagandowe, przekonał społeczeństwo, że II RP jest państwem morskim.

Menedżer i pracoholik

Mimo ogromnych sukcesów, Kwiatkowski nieoczekiwanie został odsunięty od władzy. Przez 4 lata pełnił funkcję dyrektora zakładów azotowych w Mościcach, kolejnej po Gdyni najważniejszej inwestycji państwowej drugiej połowy lat 20. XX wieku. Po raz kolejny dał się poznać jako doskonały menedżer. Zastał fabrykę w dramatycznej sytuacji, a zostawił ją jako prężnie działające przedsiębiorstwo. Kwiatkowski oprócz swoich codziennych obowiązków, prowadził równocześnie działalność naukową. Publikował, wykładał, brał udział w konferencjach, a w nocy szlifował swój angielski. Jak podkreślała dr Maria Pelczar, był typem pracoholika. Ludzie z jego otoczenia zastanawiali się, czy w ogóle sypia. Pewnego dnia córka zapytała go: „Jak wygląda raj?”. Kwiatkowski uśmiechnął się i odpowiedział: „Będzie tam gabinet i dużo książek, na które w końcu będę miał czas”. Do wielkiej polityki wrócił dopiero po śmierci Piłsudskiego. Jako wicepremier i minister skarbu zainicjował budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jego celem było zwiększenie ekonomicznego potencjału Polski, rozbudowa przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego, a także zmniejszenie bezrobocia wywołanego skutkami wielkiego kryzysu. Rozbudowę COP-u przerwała II wojna światowa. Kwiatkowski wraz z rządem II RP został internowany w Rumunii. Dorobek i wiedzę dawnego wicepremiera docenili po 1945 r. komuniści, składając mu propozycję działania w powojennej Polsce. Twórca Gdyni wahał się tylko przez chwilę. Gdy uzyskał zapewnienie, że oferta nie wiąże się z koniecznością składania żadnych deklaracji politycznych, zgodził się – wyjaśnia dr Dwojacki. Kwiatkowski rozpoczął dynamiczną odbudowę Wybrzeża. Jednocześnie nigdy nie wstąpił do partii. Co więcej, wspierał działania na rzecz rozwoju biznesu prywatnego, apelował o usunięcie wojsk sowieckich z Polski, a nawet zaczął organizować samorząd terytorialny i gospodarczy. To nie spodobało się ludziom nowej władzy. Po trzech latach współpracy umowa z Kwiatkowskim została zerwana. Były wicepremier otrzymał zakaz pracy na Pomorzu, Poznaniu i Warszawie. Zamieszkał więc w Krakowie – miejscu swojego urodzenia. Cenzura nie dopuszczała do wydania jego „Dziejów gospodarczych świata”. Stale był inwigilowany przez UB i aż do roku 1952 odmawiano mu prawa do emerytury. Zabrano także kawałek ziemi zakupiony ze spadku po rodzicach. Pozbawiony środków egzystencji, ratował się pisaniem podręczników chemii.


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content