Władysław Reymont (1867-1925)

Talenty

  • Artysta
  • Humanista

Profil

Chwytał się w życiu wielu zajęć. Był pomocnikiem dróżnika na stacji kolejowej, czeladnikiem krawieckim, aktorem w wędrownym teatrze, a nawet… nowicjuszem w klasztorze Paulinów na Jasnej Górze. Niezależnie od tego, czym w danej chwili się zajmował, cały czas pisał. Nagrodą za konsekwencję była Literacka Nagroda Nobla przyznana pisarzowi za powieść „Chłopi”.

Biografia

„Okropne! Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświatowa i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie potrafi się rozebrać. To istna ironia życia. Urągliwa i prawdziwie szatańska” – tak pisał w liście do swojego przyjaciela. Będąc u kresu swojego życia, przyjął wiadomość o wyróżnieniu z goryczą. Schorowany, nie był w stanie samodzielnie odebrać nagrody na ceremonii w Sztokholmie. W jego imieniu dostał ją polski przedstawiciel dyplomatyczny w Szwecji, 

Krawiec i medium 

Władysław Reymont przyszedł na świat we wsi Kobiele Wielkie, koło Radomska. Spośród dziewięciorga rodzeństwa sprawiał najwięcej problemów. Uczył się słabo – w Warszawskiej Szkole Rzemieślniczej ukończył zaledwie trzy klasy. Zresztą do końca życia nie zrobił matury. Rodzice, nie pokładając jakichkolwiek nadziei w karierze syna, powierzyli go jednemu z członków rodziny, który uczynił go czeladnikiem krawieckim. Reymont nie zamierzał z wyuczonego fachu skorzystać, więc przyłączył się do wędrownej trupy aktorskiej, z którą „zaznał biedy, a nawet głodu”. Jako nieszczególnie utalentowany aktor, grywał tylko epizodyczne rólki. Swoje doświadczenia z tego okresu literacko przedstawił później w „Komediantce”. Ostatecznie stwierdził, że dużo więcej pieniędzy może przynieść mu występowania jako… medium podczas seansów spirytystycznych. Żył w skrajnej biedzie. Z powodu mizernego ubrania został kiedyś wyproszony z kawiarni. Innym razem woźna jednej z warszawskich redakcji nie chciała go zostawić samego w przedpokoju, obawiając się o bezpieczeństwo umieszczonych tam na wieszakach palt redaktorów. Nieszczęśliwie zakochany, bez perspektyw, myślał o samobójstwie albo o… klasztorze. Jednocześnie cały czas pisał – przede wszystkich nowele i powiadania, które w desperackim geście, odważył się wysłać jednemu z najwybitniejszych ówczesnych krytyków, Ignacemu Matuszewskiemu. Na odpowiedź początkujący pisarz czekał aż po roku. Warto było. Otrzymał zgodę na opublikowanie kilku swoich utworów w prasie. 

Pracował po kilkanaście godzin dziennie

Jego „Ziemia obiecana” – drukowana w odcinkach, zwróciła uwagę zarówno kół literackich, jak i… carskiej policji. Wydanie książkowe ukazało się z licznymi skreśleniami cenzury, a autor wyjechał dla bezpieczeństwa za granicę. Po powrocie do kraju uległ poważnej kontuzji, której skutki odczuwał do końca życia. Dzięki otrzymanemu odszkodowaniu uzyskał upragnioną finansową niezależność. Ruszył w świat. Zwiedził m.in. Brukselę, Berlin, Paryż, Londyn. Pracując na „Chłopami” zamknął się w domu na długie miesiące. Pracował po kilkanaście godzin dziennie, robiąc przerwy na papierosa i kawę. Gdy skończył słynny opis Jagny i Boryny, niemalże zemdlał. Musiał wezwać lekarza. „Co pan najlepszego z sobą zrobił?!” – zapytał lekarz podczas wizyty. „Tańczyłem. Trzy dni tańczyłem na chłopskim weselu” – odparł Reymont. Powieść okazała się sukcesem zarówno na poziomie literackim, jak i komercyjnym. „Krytycy byli zgodni, że malując bogaty obraz życia, pracy i obyczajów wsi Reymont stworzył jednocześnie wybitną powieść realistyczną, epopeję chłopską i ponadczasowy mit życia człowieka i natury”. W roku 1924 otrzymał literacką Nagrodę Nobla.  „Reymont miał nie byle jakich rywali, m.in. Tomasza Manna, Maksyma Gorkiego” – mówił historyk literatury Jan Tomkowski. Wśród konkurentów był także inny Polak Stefan Żeromski. Jego kandydatura wydawała się początkowo najpoważniejsza w oczach zagranicznych krytyków, ale znacznie osłabła po opublikowaniu „Wiatru od morza”, która opowiadała o losach polskiej ludności na Pomorzu Gdańskim. „Została bardzo źle odebrana w Niemczech. Powstało wiele negatywnych recenzji, które zarzucały Żeromskiemu antygermanizm. To w dużej mierze przekreśliło jego kandydaturę” – opowiadała historyk literatury, dr Anna Pycka. 


Brak dostępu do ankiet

Aby wziąć udział w ankiecie musisz posiadać konto oraz musisz być zalogowany.



Skip to content